Piękna mroczna poezjaBeksiński, Aniel i nie tylko...Mroczna epika porazi cięTrumna dyskusyjnaEncyklopedia AniołówRPGFińska grupa Sentenced rządzi!!!



Bravenet.com
[Poetry]
[Art]  [Coffin] [Angels] [Rpg] [Music] [#grobowiec] [Webmaster] [Download] [Links]

 Trumna

Trumna miała być działem w którym odbywać miały się dyskusje, tak się jednak z powodu obiektywnych trudności nie stało. Niniejszym przekwalifikowuję ją na miejsce w którym każdy będzie mógł powiedzieć jak postrzega temat będący aktualnie na topie W niedługim czasie powstanie także specjalna ankieta. 

Napisz
[email protected]

A oto pierwszy temat:

RELIGIA

Przeczytaj i wypowiedz się

!Ankieta!

A oto listy, które zostały do mnie nadesłane (Bardzo Dziękuję!!)

[Black Angel]

Dla słabeuszy, dla szaraków, dla pomylonych, dla wiernych(?!?,dla prawdziwych ludzi(???!!!?),dla dewot, dla ludzi bojących się życia, prawdziwego życia, dla hipokrytów, starych bab, pseudo-patriotów... dla nich religia jest CZYMŚ,.......nie rozumieją, że to nie bóg, ale człowiek ją wymyślił ,to człowiek spisał katechizmy, ktoś silniejszy narzucił im to, a oni słabiutcy wierzą... Żałosne... Black Angel

Komentarz: Myślę że pozostawię to bez komentarza.

[Dama]

Twój tekst czytałam kilka razy i muszę stwierdzić, że w tej wypowiedzi jest sporo prawdy.

 Faktem jest, że wychowałam się w katolickiej rodzinie, ale moje podejście do wiary wcale nie przypomina tego typowego katolickiego ślepego zaufania księdzu, kościołowi itd. W tym, co napisałeś na temat wtrącania się kościoła do spraw polityki i innych jest niestety dużo prawdy. Kościół faktycznie stał się jednym wielkim interesem na wzór targowiska w świątyni, które potępił syn Boga. Cóż... jeżeli tak ma wyglądać "praca" tych, którzy teoretycznie niosą słowa pocieszenia, współczucia itp. , to smutnym (ale prawdziwym) staje się fakt schodzenia ludzkości na psy. Jeżeli z wiary (czyli tego, co dla większości ludzi, jak sami twierdzą, jest rzeczą najcenniejszą) robi się dochodowy interes, to lepiej od razu darować sobie wszystkie ludzkie odruchy... albo i nie? Może trzeba zacząć żyć według własnych przykazań i stworzyć sobie własny, indywidualny świat? Bez ograniczeń wiary, bez pozostałości kulturowych, iść z szeroko otwartymi oczami przez świat i być wiernym samemu sobie? Tylko dokąd to nas wtedy zaprowadzi? Do jeszcze jednej wiary, do jeszcze jednej idei. Trudno jest żyć bez wiary, ale trudno jest też żyć z nią lub w gronie jej fanatyków.

 Black Angel napisał: "Dla słabeuszy, dla szaraków, dla pomylonych..." ale kim jest ten pomylony szarak? W gronie samych szaraków to właśnie ten, kto myśli inaczej będzie pomylonym.

 Wszystko jest kwestią umowną. Religia też jest kwestią umowną. Boją się Ci, co zatracili zdolność do samooceny, oceny tego w co wierzą i komu wierzą, a nie Ci co wierzą w ogóle.

 Tymi słowami nie chcę nikogo bronić, czy potępiać. Mam głęboko gdzieś, że komuś to się może nie spodobać. Moimi słowami chcę dać do zrozumienia, że nic nie jest takie, jakim wydaje się z pozoru. Nic nie jest dobre do końca, nic też nie jest do końca złe. Każdy człowiek ma rozum i zdolność oceny... 

 

... Gdy ktoś mnie zapyta o wiarę, odpowiem: wierzę w człowieka...

Komentarz: Tak wierzę w człowieka. Można by nawet rzec, że nie ma boga nad człowieka. W dyskusjach teologicznych ludzie będący katolikami bardzo często używają nawiązań do historii. O co mianowicie chodzi? Chodzi o stygmaty, cuda czy inne w moim zamyśle bajki. Cóż jednak można odpowiedzieć na naukowe udowodnienie ich istnienia? Proste. Chęć wiary w człowieku posunęła się do tego stopnia iż uruchomił jakieś swoje umiejętności o których nie ma jeszcze pojęcia i stąd stał się ten cud. Zamiast dziękować za niego stwórcy, rodzaj ludzki powinien spróbować go zgłębić i postarać się zrozumieć, gdyż jego źródła nie należy upatrywać w dobrotliwości władcy utopijnego edenu, a tu na ziemi w umyśle istoty dumnie noszącej miano Homo Sapiens

[misanTHRO(p)]

... a czymże jest ta religia ??? Wymysłem ludzi ? Być może ... w końcu wszelakie wierzenia zawsze wychodzą od jednej osoby, której to
rzekomo została ujawniona "jedyna prawda" na temat istnienia naszego świata, wiec może ona być tylko wymysłem jakiegoś szalonego człowieka .... szalonego lecz zarazem genialnego, gdyż mówiąc o religii mamy na myśli cos o zasięgu conajmniej ogólno krajowym, plemienymm ... czyli o wierze w nią dużej liczby osób ... a wiadomo ze żaden "idiota" nie przekona do siebie rzeszy ludzi ... musi wiec być geniuszem ... A może i nie ... Weźmy choćby przykład
z naszego wieku - przykład człowieka który owładnął swoja wizja świata niemal
cały swój naród. A człowiekiem tym był Hitler ... Co trzeba przyznać .. niezbyt
"mądry" (bo gdyby takim był to świat należał był teraz do Rzeszy).. a jednak przekonał on do siebie wielu, i to nie tylko pospólstwo, lecz tez i "tych światłych"  (w końcu trudno uznać ze cały naród niemiecki to idioci) ... O co mi
chodzi? Nie trzeba być geniuszem żeby stworzyć "nowa religie" (bo czyż Hitler
właśnie tego nie robił?), lecz trzeba znalesc się w "odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie". To właśnie uczyniła ta niesławna postać Xx. Niemcy po przegranej I wojnie św.. potrzebowali kogoś kto by ich poprowadził do dawnej świetności, ktoś kto uzasadnił by ich "byt" na tym Świecie. I wtedy właśnie pojawił się Adolf ... który dal właśnie rzeszy niemieckiej to czego tak bardzo
pragnęła .... Czy ta syuyacja czegoś nie przypomina ... Abraham, Mojżesz,
Jezus ...itd.itp. Tak tez się rodzą wszelkie wielkie religie ... I tak gdyby Rzesza wygrała wojnę to kto wie ... może byśmy mieli nowa religie, oparta na tym co głosił (a w co może i wierzył) Hitler ???
Acz porównywanie Hitlera z dajmy na to Jezusem to już czysta pomyłka. Wiemy na pewno ze obaj "panowie" istnieli (nawet co do Jezusa nie
ma już wątpliwości), acz nie będę tu porównywał tych dwóch panów.. przynajmniej na początku ... Bo na początku zajmę się Jezusem. Ja już
stwierdziłem chodził on kiedy po ziemi, do tego nie można mięć wątpliwość, lecz czy był naprawdę synem boga, lub czy bóg istnieje to już zupełnie inna bajka ... może bo w końcu tak naprawdę nikt nie zna "prawdy świata". A tego
kto twierdzi ze jego droga jest jedyna prawdziwa mogę nazwać jedynie "glupkiem" (dotyczy to w szczególności wszelkich wielkich relingi
monoteistycznych acz również i innych filozofii życiowych jak satanizm, czy
ateizm). No bo w końcu czy możemy być pewni ze Jezus nie był (jest) bogiem,
tego nikt nie dowiedzie, A czy możemy być pewni ze Jezus jest bogiem ???
Odpowiedzcie sobie sami na to pytanie, lecz ja uważam ze skoro nie widziałem, to nie uwierzę ... a jeżeli kiedykolwiek bym uwierzył to tylko dlatego ze mi się sam bóg objawił (acz skąd bym wiedział ze  to tylko nie wytwór mojej
wyobraźni... )A czym się rożni Jezus od Hitlera ... przede wszystkim Jezus Naprawdę chciał dobrze ... i naprawdę czynił czynił Dobro, dobro dla rodzaju ludzkiego ... ktoś powie "a co mu takiego nie wyszło???" Na pewno i przede wszystkim .... Kościół Chrześcijański który w późniejszych wiekach tak nagiął to co głosił Jezus ze teraz naprawdę niewiele pozostało z orginalu ....
A co do wiary ?? Na pewno każdy zna, albo przynajmniej szlyszal o angielskich poecie Williamie Blake'u ... wbrew pozorom był on ...
Chrześcijaninem ... Acz nagiął strasznie doktryny tego "prawdziwego "Chrześcijaństwa" lecz był nadal chrześcijaninem (co przyglądając się jego
pogadam można by stworzyć zupełnie nowa religie) .... chrześcijaninem a czytając jego prace doszedłem do wniosku ... ze był on prekursorem "naszego, współczesnego satanizmu", a posredniu i ateizmu ... i chociaż ateizm istniał i
wcześniej to (według mnie) poezja blake'a idealnie odzwierciedla obraz współczesnego ateisty , czy tez satanisty ... a wiec trzeba stwierdzić ze "prawdziwi sataniści (nie myslic z trucicielami diabla), bez umysłu Blake'a,
"nagiętego", lecz ciągle, Chrześcijaniana, nie istnieli by dzisiaj ...

Komentarz: Muszę przyznać że tezy tu postawione mają bardzo wiele słuszności. To bardzo dobrze że ktoś spojrzał na całą sprawę pod bardziej obiektywnym kątem. Przyrównanie Hitlera i Jezusa. Dwóch charyzmatycznych przywódców. Jeden zabijał, drugi leczył. Ludzie którzy zostali bogami tylko jeden z nich upadł. Nieco pesymistyczna wizja, czyż nie? Czekam na polemikę...

[Uzbad]

Ja tam jestem taoistą, wyłącznie filozoficznie. Religijność mi jakoś nie potrzebna... Ale wydaje mi się, że dawanie w zęby to przesada. Ja po prostu traktuje ludzi proponujących mi swoją religię jak ulicznych handlarzy sprzedających kolejny towar. Mamy kapitalizm, więc każdy próbuje wcisnąć wszystkim to, co ma do sprzedania!

Poza tym, uważam, że wśród wierzących jest wielu, którzy uprawiają religijność dla świętego spokoju, a wykorzystują swą siłę w innych dziedzinach (np. sex:)). Ale najbardziej wkurwiającą cechą
niektórych religii jest wciskanie wiernym, że są lepsi lub gorsi. Ludzie są jacy są, a wiara lub niewiara specjalnie tego nie zmienia.

Komentarz: Padło bardzo ważne stwierdzenie, ludzie są jacy są... Co do ludzi wykorzystujących religię do swoich celów to już wkrótce...

[Miker]

Ja w boga wierzę a mimo to za chrześcijanina się nie uważam. Wedug mnie religia jest rzeczą tak intymną, że nawet nie ma co o niej dyskutować z innymi ludźmi. Jest to sprawa osobista każdego z nas. Fakt, że chrześcijaństwo, jak i wiele innych religi upublicznia wiarę nie jest według mnie oznaką, że jest jakaś jedna droga (schemat życia) czy, że iluś tam ludzi wierzy w to samo. Spowodowane jest to tym, że większości ludzi potrzebuje gotowych prawd, życia w stadzie, nie myśleć, a część z nich nawet nie wie o tym, że można  żyć inaczej. Jednym z wyjątków jest tu ateistyczna religia buddystów, która nie mówi o uwielbianiu boga, a o doskonaleniu się jednostki (wolnego życia w symbiozie z naturą). (przyznam, że sympatyzuję z buddyzmem) Buddyzm jednak nie znajdywał aprobaty wśrud innych ludzi niż hindusi poieważ nie był religią dzięki której można by sterować ludźmi. W końcu tak naprawdę tylko dzęki jakiemuś kultowi (religi) najsłynniejsi mordercy mogli żądzić tłumami (tu zgodzę się z wypowiedzią misantropa).

Słyszę często z ust Asmodana słowa oczerniające chrześcijan, może i słusznie, ale wtedy gdy dotyczy to ludzi uważających się za chrześcijan, a nie prawdziwych wyznawców religii. Bo tak naprawdę prawdziwy chrześcijanin nie powinien nikomu przeszkadzać, a już napewno nie takim jak ty Asmo
ateistą.

Dziwi mnie wypowiedź misantropa, że Hitler był głupi. Według mnie, choć przegrał tę wojnę to nie można mu zarzucić braku inteligencji.Już sam fakt tego, że zdobył władzę absolutną nad Niemcami świadczy o jego
sprycie i inteligencji.

Za wypowieź z którą najbardziej sympatyzuję uznałbym chyba wypowiedź
Damy. Nie czuć w niej takiego ukrytego uważania wierzących za gorszych jak
na przykład w wypowiedzi Black Angel czy Misantropa.

Komentarz: Nauki buddyjskie (zwane dharma) wyróżniają się tym, że jak nauczał Budda - nie istnieje stałe ego. W istocie nauki te podkreślają że w istocie nic nie istnieje stale, tylko wieczna zmiana. Wszystko co cenimy i nosimy w sobie polega nieustannemu zanikowi. Wybacz że zaczynam od tego ale stwierdzenie "ateistyczna religia buddystów" ugryzło mnie, gdyż zupełnie się z nim nie zgadzam. Co z tego że samodoskonałość, co z tego że ego stoi najwyżej. Buddyści wierzą że tylko silną wiarą w Buddę i proszeniem go o pomoc można osiągnąć wyznaczony cel. Ja tu nie widzę żadnego ateizmu, zaś posągów Buddy całe mnóstwo. Kontynuując... W dyskusje dotyczące czy Hitler był głupi czy nie, nie dam się wciągnąć, gdyż w twoim wypadku Miker nie miało by to końca. Co zaś się tyczy twoich postawionych na początku tez to uważam że jest w nich sporo racji. Religia jest potrzebna przeciętnemu człowiekowi niemal na równi z powietrzem. Kim jednak zatem są ateiści. Kim staną się w przyszłości... Ogólnie jednak podsumowując zacytuję Voltaire'a (za ten cytat wielkie dzięki dla Magdy, znajomej studentki filozofii) "Gdyby bóg nie istniał należało by go wymyślić". To człowiek ma wszelkie predyspozycje na stwórcę.

[Dobrochna]

Przyznam szczerze, że nie przeczytałam wszystkich wypowiedzi, ale swoją opinie mam i zamierzam tu zaprezentować. moim skromnym, wątpiącym już we wszystko zdaniem, religia to ośrodek do: a] wzbogacenia się, b] manipulacji, c] ucieczki. wiadomo to nie od dzisiaj, że Kościół Katolicki przez wieki zbijał kasę na wiernych i mieszał się do polityki. tak czyni też teraz. Z innymi religiami jest tak samo. kiedy ucząc się historii rozważa się jakiś problem, zawsze jest pytanie o władcę i Kościół. Cóż, na tym wyrośliśmy, taki jest świat. Dla mnie nie jest już to oburzające bo od dawna traktuje te budynki z krzyżami jako ciekawostkę, kolejny element w dziejach ludzkości. Patrząc zaś z socjologicznego punktu widzenia, wydaje mi się, że ludzie szukali boga tylko
dlatego, ze ich umiejętności i zdolności, wszelkie wynalazki i dokonania przerastały ich samych, nie mogli wiec niczego sobie logicznie wytłumaczyć. Nie chce tu zanegować tzw. ponad normalnych zjawisk, za jakie można przy okazji uważać boga. nie o to tu chodzi. ludzki umysł jest jeszcze w fazie rozwoju i nie potrafimy przewidzieć tego co kiedyś będzie potrafił czynić, lub co gorsza straci. na przykład telepatia. można by ja uważać za cos magicznego i nie realnego. A może człowiek rzeczywiście ma takie zdolności tylko o tym nie
wie? Można by o tym dyskutować i dużo mówić, ale nie ma na to tyle miejsca. chodzi mi tylko o to, ze osiągając tzw. wyższy poziom uduchowienia [nie ślepą wiarę, tylko rzeczywisty podniesiony stan, który można osiągnąć wchodząc na przykład w trans- podczas modlitwy], można wzbudzić w sobie pewne inne stany, panowanie nad sobą, kontrola umysłu i całego organizmu, wędrówki w czasie, mega wizje i odloty. wszystko to przecież znamy. religia, taka jaką my znamy, to chała. nie cel w szukaniu figurki-cudotwórcy, tylko odnalezienie siebie
samego, swoich własnych możliwości, wyjście poza chemiczne życie jakie rządzi naszymi umysłami. Popatrz w przeszłość, dawne cywilizacje i kultury. one odkryły w sobie cos niezwykłego [choć może nam sie tylko wydaje niezwykle..], potem przyszli inni ludzie, którzy zaczęli robić na tym interes. Egipt, Majowie, Sumerowie, Aztekowie, Indianie po dziś dzień.

Komentarz: Zgadzam się z teorią iż człowiek wynalazł boga w momencie gdy zabrakło mu odwagi na przyznanie przed samym sobą kim naprawdę jest. Ale to już powiedziałem w liście rozpoczynającym tę dyskusję. Chciałem jednak zwrócić uwagę na coś innego. Mimo że dla ludzi niewierzących budynki z krzyżem są zwykłymi ciekawostkami, nie należy zapominać o ich wpływie na resztę ludzkości. Zakładając hipotetycznie że znalazłby się ktoś kto potrafiłby przekonać ludzi że jest drugim zbawicielem, ta niepozorna ozdoba ludzkiej historii: kościół, stałaby się bronią walczącą o pierwszeństwo łeb w łeb z bronią termo-nulkearną. Na razie w głowach naszych gości jeszcze zdrowy rozsądek, ale spójrzmy prawdzie w oczy: świat nie jest wcale tak daleki od kolejnego konfliktu o podłożu religijnym. Mam tu na myśli niebezpiecznie rozprzestrzeniający się islam, jedną z najbardziej agresywnych ludzkich religii. Kto wie, może któregoś dnia będziesz musiała wziąć karabin i zabić drugiego człowieka. Za wiarę. Są religie i ich wyznawcy którzy nie pozostawiają wyboru. Wóz albo przewóz. Giniesz ty, albo giną oni. Wybacz mi proszę to nieco może zbyt drastyczne sformułowanie. Sam mam nadzieję że nie doczekam dnia w którym ta wizja miała by się spełnić...
Wracając jednak do twojego listu. Dawne cywilizacje odkryły w sobie coś niezwykłego, co zaś zrobiły ze swoim odkryciem możemy tylko przypuszczać patrząc na tajemnicze malowidła na ścianach...

[Uzbad]

[...] Bowiem pod każdym z tych listów w zasadzie mógłbym się podpisać. Jednak ze świadomością, że dopuszczam się kilku przemilczeń :).
Po pierwsze, co do istnienia boga. Co to jest bóg? Wydaje mi się, że mówimy o istocie z definicji potrafiącej uczynić wszystko. W tym układzie udowadnianie jej istnienia, czy też nieistnienia, jest niemożlwie. Tyle razy już słyszałem różne fajne dowody: "jest, ale potrafi udać, że go nie ma", albo "nie ma, tylko są skomplikowane prawa natury". Oba są, moim zdaniem, gówno warte, i lepszych nigdy nie będzie. Nie należy się zastanawiać, czy istnieje, tylko czy lepiej w niego wierzyć, czy nie.
Po drugie, co do inteligencji Hitlera. Hitler wykonał tyleż sprytnych ruchów dających mu władzę, co głupot mu ją zabierającą. Z mojego punktu widzenia przypomina szalonego gracza, którego osobista fortuna w sumie wyniosła zero: wzleciał wysoko, spadł (oczywiście w pełni zasłużenie) nisko. Na pewno dla wielu ludzi, nie tylko, niestety, w Niemczech, był bogiem. Co gorsza, dla niektórych wciąż nim jest. To akurat moja subiektywna opinia, bo jako taoista nie znoszę nienawiści.
Po trzecie, co do buddyzmu. Buddyzm, jak każda religia, w swojej formie zorganizowanej uległ wypaczeniu. Organizacja do istnienia wymaga zasad, twardych punktów odniesienia. Życie jednak uczy, że nikt jeszcze nie sformułował perfekcyjnych zasad.
Tworzenie boga? No jasne, to człowiek tworzy boga. Może to robić intuicyjnie, albo według jakiegoś podanego z zewnątrz "przepisu". np. biblii. Ale kazdy, tak naprawdę, ma swojego boga. Jest on, jak stwierdziłem wcześniej, z definicji nie oglądalny, więc każdy musi sobie stworzyć (jeśli chce takiego boga mieć) swój kawałek boga. Oczywiście, na swój obraz i podobieństwo!
Dowody? W takiej na ten przykład Polsce panuje politeizm: w samym katolicyźmie mamy: Trójcę, postrzeganą jednak zwykle jako trzy osobne bóstwa; Marię Matkę, Józefa, Piotra (który, według wielu, decyduje, kogo wpuścić do nieba), św.Polskę (to niezłe, ale dla wielu to jakieś kolejne bóstwo), czy Osiołek (to już najlepsze). Kościół katolicki cieszy się tak dużą popularnością właśnie dlatego, że pozwala na te, mniej lub bardziej, lokalne bóstwa. W istocie więc, wśród katolików mamy stosunkowo niewielu chrześcijan.
Dokładnie tak samo (z mojej skromnej wiedzy) dzieje się chyba we wszystkich religiach świata. Jest to pewna przeciwwaga dla ludzi próbujących przez religię zawładnąć społeczeństwem. W ten sposób utrzymuje się delikatna równowaga, której wielu zdaje się nie zauważać: w zdrowym społeczeństwie religia moderuje skrajne zachowania, grożące słabym jednostkom, jest jednak zbyt słaba, by stworzyć większość zdecydowaną wytępić, nawet wbrew zasadom, na których ta religia stoi, resztę, nie w pełni religię popierających.
Jeśli prześledzicie historię, to zauważycie, że obie skrajności prowadzą do katastrofy. Religia, "opium dla ludzi", musi istnieć. Trzeba po prostu dbać o to, aby utrzymywała się na zdrowym poziomie.

Komentarz: Na początek powiem o czymś co na początku twojego listu wydało mi się niejasne. Ja nie wierzę w boga ponieważ dla mnie on nie istnieje. Dlatego stwierdzenie: "Nie należy się zastanawiać, czy istnieje, tylko czy lepiej w niego wierzyć, czy nie.", uważam za nieco niesłuszne. Jeśli bowiem już na początku dojdziemy do wniosku że bóg nie istnieje, dalsze rozumowanie jest już zupełnie zbędne. Chyba że chodzi ci o coś innego. Człowiek, który wie że nie istnieje żadna wyższa istota, mimo wszystko sam zaślepia siebie i decyduje się wyznawać wiarę której sensu nie rozumie, a która daje mu poczucie przynależności i bezpieczeństwa. Co do Hitlera, to oficjalnie ogłaszam że jest to ostatnia wypowiedź kończąca i pointująca to podejście do tematu, żadna inna wzmianka o Hilerze nie pojawi się już w Trumnie, a już na pewno nie podczas tej dyskusji. Muszę natomiast przyznać że niezmiernie podoba mi się twój dalszy wywód dotyczący personalnej autokreacji bóstwa (dziwny to termin). Jak bardzo jednak jesteśmy uzależnieni od tego "opium dla ludzi", jak ważną rolę zaczęło ono spełniać w życiu każdego z nas. Nie mówię tu oczywiście o wpływaniu wprost, ale choćby przez rezonans wierzącego społeczeństwa. A może religia to kolejny, przez nas samych stworzony, narkotyk, który morzy teraz narkotycznym głodem wiary rodzaj ludzki? Kto wie?

[Hybrym]

" Kłamstwo, które  rozpoznano  jest  już  w  połowie  wykorzenione,
ale  takie, które  nawet  ludzie  inteligentni  przyjmują  za  fakt -
kłamstwo, które  zostało  wpojone  małemu  dziecku  na  kolanach  matki - jest
bardziej  niebezpieczne i trudniejsze  do  zwalczenia  niż  szerząca  się
zaraza! "
                                                                       Anton Szandor LaVey

Tak  można  usprawiedliwić  popularność  religii. I  wszystko  wskazuje na to  że  będzie  jeszcze  gorzej. Wprowadzenie  religii  do  szkół  i przedszkoli  jest   cwanym  posunięciem  klechów, którzy  wychowują  sobie przyszłych  podatników. Najbardziej  wkurzające  jest  to, że  robią  co chcą  za  nasze  pieniądze. Płace  za  wpajanie  kłamstw  dzieciom. W  dziejach  naszej  ziemi  było  wielu  morderców  i  zbrodniarzy, lecz żaden  nie może  równać  się  z  bogiem. Bóg  który  podobno  jest litościwy  i  miłosierny, lekką  ręka  skazywał  na  śmierć  miliony istnień  ludzkich. Biblia  jest  pełna  przykładów  okrucieństwa  boga, i  jego  pragnienia dominacji  nad  ludźmi. Zachodzi  pytanie  dlaczego  ludzie  w  XX wieku nadal  wieżą  w  te  bzdety. Odpowiedz  zacytowałem  na  wstępie. Mam  dosyć  poddawaniu  się  woli  ogółu, i  z  przyjemnością  stwierdzam że  ludzi  o  podobnych  poglądach  jest  coraz  więcej. Zastanawiam  się tylko  co  zrobić  żeby  ludzie  w końcu  przejrzeli  na  oczy.

Komentarz: Tak, tak biblia faktycznie zawiera dość dużo przekłamań i niejasności. Nie interpretowałbym jednak tego na płaszczyźnie dosłownej. Według mnie jest to kolejny doskonały przykład na to że bóg jest wymysłem ludzkim i każdy wierzący tak na prawdę ma innego boga. W niektórych fragmentach biblii bóg jest dobrym dziadkiem, opiekunem biednych, wybawcą utrapionych i potrafi wybaczyć potępionym. Gdzie indziej natomiast jest niczym Zeus (sic!) bezlitośnie miotający pioruny w swoich wrogów i innowierców. Dlaczego zatem ludzie nadal wierzą w te bzdury? Bo są ludźmi.

[MAXINE]

Wierzę w Boga.W tego chrześcijańskiego.Myślę,że wierzyłabym i wtedy, gdyby okazało się, że wszystkie zjawiska wydające się nadprzyrodzonymi rzeczywiście można wyjaśnić. Bo tak naprawdę nie o cuda chodzi.

Gdybym jednak miała przyjąć, że religia została po prostu wymyślona ludzi , i zastanowić się, dlaczego powstała - uznałabym,że jej stworzenie było próbą oswojenia śmierci, zmniejszenia strachu przed nią. To jest chyba główną przyczyną, dla której ludzie c h c ą wierzyć. Nie mogą pogodzić się ze śmiercią, nie chcą dopuścić do siebie myśli, że wszystko mogłoby skończyć się w ten sposób. A wszystkie religie przekonują,że śmierć wcale nie jest końcem. Tylko czy przeświadczenie o tym zawsze uspokaja?...

Religia jest potrzebna jednostce, ale też zbiorowości. Ustala przecież pewne normy postępowania,wprowadza jakiś porządek. Tak, oczywiście nie wszyscy tych reguł przestrzegają...Ale jak wyglądałby świat, gdyby one w ogóle nie istniały? Faktem jest, że zostały przez wielu ludzi bardzo wypaczone. Trudno też zaprzeczyć,że uważający się za chrześcijan dopuszczali się nieraz wielkiego zła rzekomo w imię wiary. Wystarczy wspomnieć wyprawy krzyżowe, inkiwizycję czy"sądy Boże". Ale czy to znaczy,że sama religia jest zła? Czy tamci "chrześcijanie" robiąc to, co robili, wypełniali jakieś nakazy swojej wiary? Niezupełnie zgadzam się z tym,że religia jest dobra tylko dla nie potrafiących myśleć samodzielnie. A już zupełnie nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem Black Angela, iż wiara to coś dla słabeuszy. Autentyczne życie według zasad religii chrześcijańskiej wymaga właśnie wielkiej siły. Może dlatego tak trudno spotkać prawdziwego chrześcijanina?...

Istnieją jednak ludzie starający sie tak żyć. Choć faktycznie wielu jest pobożnych na pokaz, usiłujacych robić "dobre wrażenie"na zewnątrz, a naprawdę zachowujacych się w sposób nie mający nic wspólnego z zasadami wiary. Zakłamania mamy pod dostatkiem i nie wygląda na to, żeby miało się coś zmienić.To nie może nie zniechęcać ludzi do kościoła.Podobnie jak to, co robią księża .(Masz rację Asmo, że kler za bardzo miesza się w politykę). Niestety dużo prawdy jest w stwierdzeniu, że religia stała się wielkim interesem. Jest wykorzystywana do najróżniejszych celów, nie zawsze dobrych. Ale, jeszcze raz: czy to oznacza, że sama w sobie jest zła? Chyba nie. Przecież nie takie są jej założenia. Wracając jeszcze do moich osobistych religijnych uczuć  -wierzę, jak napisałam, w chrześcijańskiego Boga. Nie znaczy to jednak, że uważam się za dobrą chrześcijankę. Przeciwnie, wiem, że nią nie jestem. A gdybym nawet była to i tak nie miałabym żadnych podstaw, aby uważać się za lepszą od ateistów czy od wyznawców innych religii. Daleka jestem też od prób narzucania komukolwiek moich poglądów. Każdy wierzy w to, co wierzy, lub nie wierzy wcale i to jest wyłącznie jego sprawa.

Jeszcze coś. Jeśli o mnie chodzi, to przez fakt,że wierzę, nie czuję się ani spokojniejsza, ani szczęśliwsza.

Komentarz: Ktoś kiedyś powiedział mi: "Gdybym przyjmował zdanie innych, byłbym chrześcijaninem. Uważam iż w wypowiedzi tej zawrtych zostało wiele cennych faktów. Po pierwsze "nie o cuda chodzi" Być może i nie ale i tak pokażcie mi chrześcijanina, który choć raz nie uśmiechnął się [choćby do siebie w duchu] i nie pomyślał sobie: Hurra będę żył wiecznie! Smutne ale prawdziwe. Co do mieszania się kościoła tam gdzie nie powinien się mieszać. Ostatnio oglądałem program w którym jakiś ksiądz zakazał sprzedaży biblii satanistycznej w warszawskich księgarniach, bo [jak twierdził] treści w niej zawarte nie zgadzają się z treścią ewangelii. Litości. O Tempora, O Mores!
Komentując jednak jeszcze twoją wypowiedź stwierdzam iż, kto wie? może to ty jesteś prawdziwą chrześcijanką?