[Poetry] [Art] [Coffin]
[Angels] [Rpg]
[Music]
[#grobowiec] [Webmaster] [Download]
[Links]
Trumna
Trumna miała być
działem w którym odbywać miały się dyskusje, tak się jednak z powodu
obiektywnych trudności nie stało. Niniejszym przekwalifikowuję ją na miejsce
w którym każdy będzie mógł powiedzieć jak postrzega temat będący
aktualnie na topie W niedługim czasie powstanie także specjalna ankieta.
Napisz
[email protected]
A oto pierwszy temat:
RELIGIA
Przeczytaj i wypowiedz się
A oto listy, które zostały do mnie nadesłane (Bardzo Dziękuję!!) [Black Angel] Dla słabeuszy, dla szaraków, dla pomylonych, dla wiernych(?!?,dla prawdziwych ludzi(???!!!?),dla dewot, dla ludzi bojących się życia, prawdziwego życia, dla hipokrytów, starych bab, pseudo-patriotów... dla nich religia jest CZYMŚ,.......nie rozumieją, że to nie bóg, ale człowiek ją wymyślił ,to człowiek spisał katechizmy, ktoś silniejszy narzucił im to, a oni słabiutcy wierzą... Żałosne... Black Angel Komentarz: Myślę że pozostawię to bez komentarza. [Dama] Twój tekst czytałam kilka razy i muszę stwierdzić, że w tej wypowiedzi jest sporo prawdy. Faktem jest, że wychowałam się w katolickiej rodzinie, ale moje podejście do wiary wcale nie przypomina tego typowego katolickiego ślepego zaufania księdzu, kościołowi itd. W tym, co napisałeś na temat wtrącania się kościoła do spraw polityki i innych jest niestety dużo prawdy. Kościół faktycznie stał się jednym wielkim interesem na wzór targowiska w świątyni, które potępił syn Boga. Cóż... jeżeli tak ma wyglądać "praca" tych, którzy teoretycznie niosą słowa pocieszenia, współczucia itp. , to smutnym (ale prawdziwym) staje się fakt schodzenia ludzkości na psy. Jeżeli z wiary (czyli tego, co dla większości ludzi, jak sami twierdzą, jest rzeczą najcenniejszą) robi się dochodowy interes, to lepiej od razu darować sobie wszystkie ludzkie odruchy... albo i nie? Może trzeba zacząć żyć według własnych przykazań i stworzyć sobie własny, indywidualny świat? Bez ograniczeń wiary, bez pozostałości kulturowych, iść z szeroko otwartymi oczami przez świat i być wiernym samemu sobie? Tylko dokąd to nas wtedy zaprowadzi? Do jeszcze jednej wiary, do jeszcze jednej idei. Trudno jest żyć bez wiary, ale trudno jest też żyć z nią lub w gronie jej fanatyków. Black Angel napisał: "Dla słabeuszy, dla szaraków, dla pomylonych..." ale kim jest ten pomylony szarak? W gronie samych szaraków to właśnie ten, kto myśli inaczej będzie pomylonym. Wszystko jest kwestią umowną. Religia też jest kwestią umowną. Boją się Ci, co zatracili zdolność do samooceny, oceny tego w co wierzą i komu wierzą, a nie Ci co wierzą w ogóle. Tymi słowami nie chcę nikogo bronić, czy potępiać. Mam głęboko gdzieś, że komuś to się może nie spodobać. Moimi słowami chcę dać do zrozumienia, że nic nie jest takie, jakim wydaje się z pozoru. Nic nie jest dobre do końca, nic też nie jest do końca złe. Każdy człowiek ma rozum i zdolność oceny...
... Gdy ktoś mnie zapyta o wiarę, odpowiem: wierzę w człowieka... Komentarz: Tak wierzę w człowieka. Można by nawet rzec, że nie ma boga nad człowieka. W dyskusjach teologicznych ludzie będący katolikami bardzo często używają nawiązań do historii. O co mianowicie chodzi? Chodzi o stygmaty, cuda czy inne w moim zamyśle bajki. Cóż jednak można odpowiedzieć na naukowe udowodnienie ich istnienia? Proste. Chęć wiary w człowieku posunęła się do tego stopnia iż uruchomił jakieś swoje umiejętności o których nie ma jeszcze pojęcia i stąd stał się ten cud. Zamiast dziękować za niego stwórcy, rodzaj ludzki powinien spróbować go zgłębić i postarać się zrozumieć, gdyż jego źródła nie należy upatrywać w dobrotliwości władcy utopijnego edenu, a tu na ziemi w umyśle istoty dumnie noszącej miano Homo Sapiens [misanTHRO(p)] ... a
czymże jest ta religia ??? Wymysłem ludzi ? Być może ... w końcu
wszelakie wierzenia zawsze wychodzą od jednej osoby, której to Komentarz: Muszę przyznać że tezy tu postawione mają bardzo wiele słuszności. To bardzo dobrze że ktoś spojrzał na całą sprawę pod bardziej obiektywnym kątem. Przyrównanie Hitlera i Jezusa. Dwóch charyzmatycznych przywódców. Jeden zabijał, drugi leczył. Ludzie którzy zostali bogami tylko jeden z nich upadł. Nieco pesymistyczna wizja, czyż nie? Czekam na polemikę... [Uzbad] Ja tam
jestem taoistą, wyłącznie filozoficznie. Religijność mi jakoś nie
potrzebna... Ale wydaje mi się, że dawanie w zęby to przesada. Ja po
prostu traktuje ludzi proponujących mi swoją religię jak ulicznych
handlarzy sprzedających kolejny towar. Mamy kapitalizm, więc każdy próbuje
wcisnąć wszystkim to, co ma do sprzedania! [Miker] Ja w
boga wierzę a mimo to za chrześcijanina się nie uważam. Wedug mnie
religia jest rzeczą tak intymną, że nawet nie ma co o niej dyskutować
z innymi ludźmi. Jest to sprawa osobista każdego z nas. Fakt, że
chrześcijaństwo, jak i wiele innych religi upublicznia wiarę nie jest
według mnie oznaką, że jest jakaś jedna droga (schemat życia) czy,
że iluś tam ludzi wierzy w to samo. Spowodowane jest to tym, że większości
ludzi potrzebuje gotowych prawd, życia w stadzie, nie myśleć, a część
z nich nawet nie wie o tym, że można żyć inaczej. Jednym z wyjątków
jest tu ateistyczna religia buddystów, która nie mówi o uwielbianiu
boga, a o doskonaleniu się jednostki (wolnego życia w symbiozie z
naturą). (przyznam, że sympatyzuję z buddyzmem) Buddyzm jednak nie
znajdywał aprobaty wśrud innych ludzi niż hindusi poieważ nie był
religią dzięki której można by sterować ludźmi. W końcu tak
naprawdę tylko dzęki jakiemuś kultowi (religi) najsłynniejsi
mordercy mogli żądzić tłumami (tu zgodzę się z wypowiedzią
misantropa). Komentarz:
Nauki buddyjskie (zwane dharma) wyróżniają się tym, że jak
nauczał Budda - nie istnieje stałe ego. W istocie nauki te podkreślają
że w istocie nic nie istnieje stale, tylko wieczna zmiana. Wszystko co
cenimy i nosimy w sobie polega nieustannemu zanikowi. Wybacz że
zaczynam od tego ale stwierdzenie "ateistyczna religia buddystów"
ugryzło mnie, gdyż zupełnie się z nim nie zgadzam. Co z tego że
samodoskonałość, co z tego że ego stoi najwyżej. Buddyści wierzą
że tylko silną wiarą w Buddę i proszeniem go o pomoc można osiągnąć
wyznaczony cel. Ja tu nie widzę żadnego ateizmu, zaś posągów Buddy
całe mnóstwo. Kontynuując... W dyskusje dotyczące czy Hitler był głupi
czy nie, nie dam się wciągnąć, gdyż w twoim wypadku Miker nie miało
by to końca. Co zaś się tyczy twoich postawionych na początku tez to
uważam że jest w nich sporo racji. Religia jest potrzebna przeciętnemu
człowiekowi niemal na równi z powietrzem. Kim jednak zatem są ateiści.
Kim staną się w przyszłości... Ogólnie jednak podsumowując zacytuję
Voltaire'a (za ten cytat wielkie dzięki dla Magdy, znajomej studentki
filozofii) "Gdyby bóg nie istniał należało by go wymyślić".
To człowiek ma wszelkie predyspozycje na stwórcę. Przyznam
szczerze, że nie przeczytałam wszystkich wypowiedzi, ale swoją opinie
mam i zamierzam tu zaprezentować. moim skromnym, wątpiącym już we
wszystko zdaniem, religia to ośrodek do: a] wzbogacenia się, b]
manipulacji, c] ucieczki. wiadomo to nie od dzisiaj, że Kościół
Katolicki przez wieki zbijał kasę na wiernych i mieszał się do
polityki. tak czyni też teraz. Z innymi religiami jest tak samo. kiedy
ucząc się historii rozważa się jakiś problem, zawsze jest pytanie o
władcę i Kościół. Cóż, na tym wyrośliśmy, taki jest świat. Dla
mnie nie jest już to oburzające bo od dawna traktuje te budynki z krzyżami
jako ciekawostkę, kolejny element w dziejach ludzkości. Patrząc zaś
z socjologicznego punktu widzenia, wydaje mi się, że ludzie szukali
boga tylko Komentarz:
Zgadzam się z teorią iż człowiek wynalazł boga w momencie gdy
zabrakło mu odwagi na przyznanie przed samym sobą kim naprawdę jest.
Ale to już powiedziałem w liście rozpoczynającym tę dyskusję.
Chciałem jednak zwrócić uwagę na coś innego. Mimo że dla ludzi
niewierzących budynki z krzyżem są zwykłymi ciekawostkami, nie należy
zapominać o ich wpływie na resztę ludzkości. Zakładając
hipotetycznie że znalazłby się ktoś kto potrafiłby przekonać ludzi
że jest drugim zbawicielem, ta niepozorna ozdoba ludzkiej historii: kościół,
stałaby się bronią walczącą o pierwszeństwo łeb w łeb z bronią
termo-nulkearną. Na razie w głowach naszych gości jeszcze zdrowy rozsądek,
ale spójrzmy prawdzie w oczy: świat nie jest wcale tak daleki od
kolejnego konfliktu o podłożu religijnym. Mam tu na myśli
niebezpiecznie rozprzestrzeniający się islam, jedną z najbardziej
agresywnych ludzkich religii. Kto wie, może któregoś dnia będziesz
musiała wziąć karabin i zabić drugiego człowieka. Za wiarę. Są
religie i ich wyznawcy którzy nie pozostawiają wyboru. Wóz albo przewóz.
Giniesz ty, albo giną oni. Wybacz mi proszę to nieco może zbyt
drastyczne sformułowanie. Sam mam nadzieję że nie doczekam dnia w którym
ta wizja miała by się spełnić... [Uzbad] [...]
Bowiem pod każdym z tych listów w zasadzie mógłbym się podpisać.
Jednak ze świadomością, że dopuszczam się kilku przemilczeń :). Komentarz: Na początek powiem o czymś co na początku twojego listu wydało mi się niejasne. Ja nie wierzę w boga ponieważ dla mnie on nie istnieje. Dlatego stwierdzenie: "Nie należy się zastanawiać, czy istnieje, tylko czy lepiej w niego wierzyć, czy nie.", uważam za nieco niesłuszne. Jeśli bowiem już na początku dojdziemy do wniosku że bóg nie istnieje, dalsze rozumowanie jest już zupełnie zbędne. Chyba że chodzi ci o coś innego. Człowiek, który wie że nie istnieje żadna wyższa istota, mimo wszystko sam zaślepia siebie i decyduje się wyznawać wiarę której sensu nie rozumie, a która daje mu poczucie przynależności i bezpieczeństwa. Co do Hitlera, to oficjalnie ogłaszam że jest to ostatnia wypowiedź kończąca i pointująca to podejście do tematu, żadna inna wzmianka o Hilerze nie pojawi się już w Trumnie, a już na pewno nie podczas tej dyskusji. Muszę natomiast przyznać że niezmiernie podoba mi się twój dalszy wywód dotyczący personalnej autokreacji bóstwa (dziwny to termin). Jak bardzo jednak jesteśmy uzależnieni od tego "opium dla ludzi", jak ważną rolę zaczęło ono spełniać w życiu każdego z nas. Nie mówię tu oczywiście o wpływaniu wprost, ale choćby przez rezonans wierzącego społeczeństwa. A może religia to kolejny, przez nas samych stworzony, narkotyk, który morzy teraz narkotycznym głodem wiary rodzaj ludzki? Kto wie? [Hybrym] " Kłamstwo,
które rozpoznano jest już w połowie
wykorzenione, Komentarz: Tak, tak biblia faktycznie zawiera dość dużo przekłamań i niejasności. Nie interpretowałbym jednak tego na płaszczyźnie dosłownej. Według mnie jest to kolejny doskonały przykład na to że bóg jest wymysłem ludzkim i każdy wierzący tak na prawdę ma innego boga. W niektórych fragmentach biblii bóg jest dobrym dziadkiem, opiekunem biednych, wybawcą utrapionych i potrafi wybaczyć potępionym. Gdzie indziej natomiast jest niczym Zeus (sic!) bezlitośnie miotający pioruny w swoich wrogów i innowierców. Dlaczego zatem ludzie nadal wierzą w te bzdury? Bo są ludźmi. [MAXINE] Wierzę w Boga.W tego chrześcijańskiego.Myślę,że wierzyłabym i wtedy, gdyby okazało się, że wszystkie zjawiska wydające się nadprzyrodzonymi rzeczywiście można wyjaśnić. Bo tak naprawdę nie o cuda chodzi. Gdybym jednak miała przyjąć, że religia została po prostu wymyślona ludzi , i zastanowić się, dlaczego powstała - uznałabym,że jej stworzenie było próbą oswojenia śmierci, zmniejszenia strachu przed nią. To jest chyba główną przyczyną, dla której ludzie c h c ą wierzyć. Nie mogą pogodzić się ze śmiercią, nie chcą dopuścić do siebie myśli, że wszystko mogłoby skończyć się w ten sposób. A wszystkie religie przekonują,że śmierć wcale nie jest końcem. Tylko czy przeświadczenie o tym zawsze uspokaja?... Religia jest potrzebna jednostce, ale też zbiorowości. Ustala przecież pewne normy postępowania,wprowadza jakiś porządek. Tak, oczywiście nie wszyscy tych reguł przestrzegają...Ale jak wyglądałby świat, gdyby one w ogóle nie istniały? Faktem jest, że zostały przez wielu ludzi bardzo wypaczone. Trudno też zaprzeczyć,że uważający się za chrześcijan dopuszczali się nieraz wielkiego zła rzekomo w imię wiary. Wystarczy wspomnieć wyprawy krzyżowe, inkiwizycję czy"sądy Boże". Ale czy to znaczy,że sama religia jest zła? Czy tamci "chrześcijanie" robiąc to, co robili, wypełniali jakieś nakazy swojej wiary? Niezupełnie zgadzam się z tym,że religia jest dobra tylko dla nie potrafiących myśleć samodzielnie. A już zupełnie nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem Black Angela, iż wiara to coś dla słabeuszy. Autentyczne życie według zasad religii chrześcijańskiej wymaga właśnie wielkiej siły. Może dlatego tak trudno spotkać prawdziwego chrześcijanina?... Istnieją jednak ludzie starający sie tak żyć. Choć faktycznie wielu jest pobożnych na pokaz, usiłujacych robić "dobre wrażenie"na zewnątrz, a naprawdę zachowujacych się w sposób nie mający nic wspólnego z zasadami wiary. Zakłamania mamy pod dostatkiem i nie wygląda na to, żeby miało się coś zmienić.To nie może nie zniechęcać ludzi do kościoła.Podobnie jak to, co robią księża .(Masz rację Asmo, że kler za bardzo miesza się w politykę). Niestety dużo prawdy jest w stwierdzeniu, że religia stała się wielkim interesem. Jest wykorzystywana do najróżniejszych celów, nie zawsze dobrych. Ale, jeszcze raz: czy to oznacza, że sama w sobie jest zła? Chyba nie. Przecież nie takie są jej założenia. Wracając jeszcze do moich osobistych religijnych uczuć -wierzę, jak napisałam, w chrześcijańskiego Boga. Nie znaczy to jednak, że uważam się za dobrą chrześcijankę. Przeciwnie, wiem, że nią nie jestem. A gdybym nawet była to i tak nie miałabym żadnych podstaw, aby uważać się za lepszą od ateistów czy od wyznawców innych religii. Daleka jestem też od prób narzucania komukolwiek moich poglądów. Każdy wierzy w to, co wierzy, lub nie wierzy wcale i to jest wyłącznie jego sprawa. Jeszcze coś. Jeśli o mnie chodzi, to przez fakt,że wierzę, nie czuję się ani spokojniejsza, ani szczęśliwsza. Komentarz:
Ktoś kiedyś powiedział mi: "Gdybym przyjmował zdanie innych, byłbym
chrześcijaninem. Uważam iż w wypowiedzi tej zawrtych zostało wiele
cennych faktów. Po pierwsze "nie o cuda chodzi" Być może i
nie ale i tak pokażcie mi chrześcijanina, który choć raz nie uśmiechnął
się [choćby do siebie w duchu] i nie pomyślał sobie: Hurra będę żył
wiecznie! Smutne ale prawdziwe. Co do mieszania się kościoła tam
gdzie nie powinien się mieszać. Ostatnio oglądałem program w którym
jakiś ksiądz zakazał sprzedaży biblii satanistycznej w warszawskich
księgarniach, bo [jak twierdził] treści w niej zawarte nie zgadzają
się z treścią ewangelii. Litości. O Tempora, O Mores! |